Lipy (nie)uratowane?

Zarząd Dróg Miejskich w Gliwicach w dniu 4 czerwca br. odwołał się do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego od decyzji Śląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w sprawie wpisu do rejestru zabytków zespołu komponowanej zieleni ulic Mickiewicza, Sobieskiego, Sowińskiego, Kozłowskiej oraz Placu Grunwaldzkiego i skweru Keżmarok.

Decyzja o dalszym losie naszej alei lipowej zapadnie więc w Warszawie.

Mieszkańcy dzielnicy nie siedzą bezczynnie. Protest-song „LIPY TO NIE FRASZKA” jest aktualną bronią przeciwko argumentom urzędników.

25 myśli nt. „Lipy (nie)uratowane?

  1. Urząd Miejski w Gliwicach i im podległy ZDM jeszcze nie wie, że my wygramy.

    Lipy na pewno będą uratowane, a urzędnicy wylecą z pracy bo nie służą mieszkańcom.

  2. Lipy to jedno ale inne drzewa też wymagają obrony przed oszołomami. Gliwice będą jeszcze bardziej nijakie niż są. Do niedawna były chociaż zielone a teraz ?

  3. Dla wszystkich miłośników drzew 🙂

    W wypadku pod Chełmnem zginęło siedmioro nastolatków w wieku od 13. do 17. lat, które jechały w nieprzystosowanym do takiej ilości osób samochodzie marki Renault Scenic. Pijany 16-latek kierujący pojazdem przeżył. Trudno nie szukać odpowiedzi na pytanie dlaczego doszło do tej tragedii. Krzysztof Hołowczyc postanowił jednak obwinić w pierwszej kolejności nie alkohol i brak prawa jazdy, ale drzewa.

    „Ile ludzi musi jeszcze zginąć, żebyśmy wreszcie zrozumieli, że drzewa nie mogą rosnąć przy drodze! Rocznie w Polsce w zdarzeniach z drzewami ginie kilkaset osób! Wyobraźcie sobie jaki to bezmiar tragedii dla ich najbliższych… Tysiące zostaje inwalidami do końca życia… Tylko dlatego, że ktoś bezmyślnie posadził drzewo przy drodze- bo tak robili już nasi dziadowie, w czasach gdy podróżowało się furmankami. Proszę tylko nie pisać, że to nie drzewa wpadają na samochody tylko odwrotnie albo że drzewa upiększają drogę. Nie piszcie też, że pewnie byli pijani, młodzi, głupi. Każdy może popełnić błąd, ale nie może być za to karany śmiercią! Nie ma żadnego usprawiedliwienie dla śmierci na przydrożnych drzewach kilku tysięcy Polek i Polaków tylko w ostatniej dekadzie!” (pisownia oryginalna) – napisał rajdowiec w dramatycznym apelu na swoim facebookowym fanpage’u.

    Kontrowersyjny wpis wywołał całą falę komentarzy. Podzieleni internauci często zarzucali lekkomyślność ofiarom wypadku, ale sportowiec nie pozostawił tych oskarżeń bez odpowiedzi. „Czytam z przerażeniem niektóre komentarze, że to banda pijanych małolatów, idiotów, którzy sami skazali się na śmierć, że nie ma co się nad nimi użalać. Byli głupi, więc zginęli, etc. Proszę Państwa, apeluję o minimum empatii. A gdyby w tym aucie przypadkowo był ktoś z Waszych bliskich… Czy wtedy też napisalibyście, że idioci niech giną na własne życzenie? A może sami kiedyś jadąc przepisowo piękną zadrzewioną drogą, zostaniecie zepchnięci przez, wyjeżdżającego zbyt szeroko z zakrętu z naprzeciwka, tira na pobocze upiększone wybujałym stuletnim dębem i ktoś o Was napisze, że głupio odeszliście?” – dodał.

    „Ja nie winię drzew za wypadki. Oczywiście winny jest najczęściej człowiek. Chodzi o coś innego. W Europie od lat obowiązuje przy budowie zasada „dróg wybaczających błędy kierowców „. Ale nie w Polsce. U nas jak wycinamy drzewa przy przebudowie drogi to natychmiast sądzimy nowe tuż obok nowej drogi, które za 10-20 lat staną się śmiertelnym zagrożeniem. Można przecież sadzić krzewy, tez będzie pięknie a o ile bezpieczniej!” – odpierał zarzuty w innym komentarzu.

  4. Dzien dobry wszystkim kochajacym lipy,
    Zauwazylam wczoraj dziwne, dzielone oznakowania na lipach znajdujacych sie w skrajnii jezdni przy al. Mickiewicza. Czy ktos moze wie o co chodzi? – Znow wstapil we mnie niepokoj…
    Pozdrowienia dla wszystkich „lipnych”
    Natalia

  5. Wycinaja piekne drzewa przy Sowinskiego zblizajac się do Mickiewicza. Cwaniacy robią to w sobotę, gdzie urzędy są nieczynne i nigdzie nie da się dodzwonić. GDZIE JESTESCiE????!!!!!!